Większa czcionka | Mniejsza czcionka
Myromen:
Tak "w czomu probłema?" – powtorjuju po 100 raziw na deń,
I ja prowożu poszuky wychodu z bezwychidnoji sytuaciji,
Możływo, w meni probłema, my rostemo, zminjujutsja i naszi ideji,
Naszi pohljady na swit – wse staje inakszym,
Ałe jak że, my dumały, szczo wse nawkoło bude, jak zawżdy... jak zawżdy?
Ni coho wże ne bude, ne bude toho, szczo wważały cinnym i ridnym.
Spilnymy zusyłljamy pidnjałysja iz bezodni czornoji,
Ne dumały, szczo bude zawtra, w nas je tilky "sohodni"
Nazowni wse ne tak prawdywo, ne tak prawdywo, ne tak, jak buło kołys dawno,
Odne słowo, te, szczo załyszajetsja nam i tilky płan, po jakomu jdemo dali...
Ja budu jty wpered, nawit jakszo wsi widwernutsja wid mene,
Nikoho ne bude i ja załyszusja sam!
Nam rozkazujut starszi, jak buło kołys dawno,
Ałe wse odno my robymo po-swojimu ne dywymos na naslidky,
My szkodymo sami sobi, wertajemos na dno jamy, wychodu z jakoji nemaje...
Zhadaty: jakymy my buły małymy i ne znały, szczo bude dali z namy.
Po chodu, czas płyne, razom z nym i my iz mrijamy swojimy
Dochodymo do cili, a czorni liniji czerhujutsja iz biłymy...
Sucilnymy prowałamy prochodyt nasze żyttja,
Ałe odna meta – znajty worota, szczob my ne robyły...
Pryspiw:
Szczob my ne robyły, wse odno pohłynaje nas u sebe systema,
Ty żywesz, sława Bohu, tak w czomu probłema? tak w czomu probłema?
Powtorjuju po sto raziw na deń "w czomu probłema"...
Dem:
Teorema, jaka wid’jednuje widnoszennja iz sumoju
Inodi dumaju, szczo ne zijde wże sonce
Pidozrjuju wże kożnoho, chto namahajetsja
Chto pidkradajetsja – zahljaduje u duszu, czerez wikonce
Na szyji kilce, nas prymusowujut do dumky temnoji, brudnoji,
Żachływoji ta sumnoji, i za spynoju
Stojat z bajdużymy oczyma
I nazywajutsja panamy, ta w czomu probłema
Moja poema, pidpysujus pid neju stawlju krapku
Moji notatky, i zapysnyk, a tam cytata
Jak choczesz szczos znaty – mandruj po switu, ne soroms pytaty
I ne sumuj, jakszczo ne zmożut widpowid daty.
I wzjatku wzjaty, napewno, same łehsze u derżawi
Ta wse odno ci ruky kołys nastyhne Boża kara
I jak prymara zasiło w hołowi odne pytannja
W czomu probłema, ta wse, ta wse marno
Ta wse ce hirko spryjmaty i pidnosyty do sercja
I muzykalna tercija widtworjuje sumnu koncepciju
Żyttja nesetsja i ne zumije powernutysja nazad
Umijem tilky pobłyżcze sidaty w rjad, to death
Nesus wpered i znowu poperedżuwalni znaky
Nema zupynky, a tak chotiłos nawpaky
Znajty szljachy do zakrytoji storinky
I powedinka takych istot mene wrażaje, mene wbywaje
Newże po barabanu jim, ta czas mynaje
I w putach doli wy czujete moju poemu
Zadumajtes... w czomu probłema...
Pryspiw