A ja ne choczu sliz meni ne powernuty jaskrawych dniw, łaskawych sliw,
Wse odno ja budu skriz' i poczuty tak chotiw pryjemnyj spiw sercja twoho
Ja porucz i tak, łysze widkryj oczi...

Ja łyszywsja takym, ty baczysz swit mene ne zminyw, jak ne chotiw.
Podychom witru wmykaj mene, promenem switła widszukaj de b ne buw.
Ja zbahnuw, de moja widpowid', de żadanyj sens, de żadanyj sens...
Ne otrymaw i zahubyw, u tu samu myt' het' rozbywsja wszczent, het' rozbywsja wszczent.
Het' rozbywsja wszczent, het' rozbywsja wszczent.
Het' rozbywsja wszczent, het' rozbywsja wszczent.

A ja ne choczu sliz, meni ne powernuty jaskrawych dniw, łaskawych sliw,
Wse odno ja budu skriz' i poczuty tak chotiw pryjemnyj spiw sercja twoho.

De teper wyjty, kudy zaraz bihty, znykaju, pokażit' dorohu. De?
Tudy ne chocze serce, tudy ne pidut' nohy, newże, bilsze nema zmohy...
Do koho? Tudy ne choczut' poczuttja, szepoczut' tycho do mene: załyszajsja,
A jakszczo pidesz raptom, ne zwolikaj, skorisze powertajsja.
Skorisze powertajsja... Skorisze powertajsja!

A ja ne choczu sliz, meni ne powernuty jaskrawych dniw, łaskawych sliw,
Wse odno ja budu skriz' i poczuty tak chotiw pryjemnyj spiw sercja twoho.

Tak chotiw!.. Sercja twoho... Tak chotiw!..