Wykonawca: Wołodymyr Demczenko
Słowa i muzyka: Володимир Демченко |
Kwitońka wyrosła na strażdanci mojij,
Ja tak zradiw, bo ce ż persza kwitka mrij,
Persza kwitka mrij...
Ja pokazaw jiji druzjam i woroham,
Ałe ne wsi wony zrozumiły chram,
Pryjnjały mij kram...
Żyw sobi kotyszcze – zdorowenni łapyszcza,
Chotiły mama j tato, szczob łowyw win myszej bahato,
Bo ż i łapy wełyki ta dużi,
Ta oczi szwydki j sam dowoli mużnij.
Ta ż ni – łjubyw kotyszcze spiwaty i tak usim nadokuczyw
Tym swojim spiwom mużnim,
Szczo pohnały joho szwydko iz domu,
I ne bojałysja, bo ż wse buło pry ńomu...
Os' ide win ta zustriczaje wijs'ko hrizne,
Stań nam za komandyra – każut' (możływo, j zapizno),
Ne choczu komanduwaty, choczu spiwaty – widpowidaje,
I z sercem łehkym ide sobi dali...
I tak ide dali ta zustriczaje wczenu hromadu,
Chodimo z namy – każut' – nawczymo łowyty myszej do ładu,
I wczywsja z nymy kotyszcze łowyty myszej jak treba,
Chocza łapy toho ne chotiły, a oczi dywyłysja w nebo,
Bo łapy ti – szczob chodyty bołotom,
A oczi – to duszi worota...
Kwitońka wyrosła na strażdanci mojij,
Ja tak zradiw, bo ce ż persza kwitka mrij,
Persza kwitka mrij...