Pryspiw:
A ty biży-biży z mista do soncja i dali
Szczob ne złowyły ta ne nazdohnały
A ty biży-biży z mista do soncja tak treba
Szczob dotorkatysja rukamy do neba (wes' kupłet – 2)

1
Mene zwut' Forest, Forest Hamp
Mene ne kłyczut' – ja prychodżu sam
Ja wtomywsja, zupynywsja, a do c'oho ja bih
Prosto bih ob asfalt kiłometriw dorih
Stoptaw bahato czerewyk, chto skaże nawiszczo?
I czomu tak wyjszło? U czomus' nawit' smiszno
Buła b porucz matusja wona b widpowiła
U neji zawżdy buły widpowidi, ałe jiji nema
Wona howoryła: "Jak by Boh robyw wsich odnakowymy", –
Wona wpewnena, – "win zrobyw by wsich kalikamy".
A szcze wytyrajuczy ruky ob spidnycju
Howoryła pro te, szczo dureń durnju – riznycja
Pro ce dumaw, łeżaczy u liżku, dywljaczys' na stełju
De witer składaw tini hiłlja mow ijerohlify
I pro Dżjeni jaka howoryła meni
Łysze odne: "Forest biży"

Pryspiw

2
Pryhadaju toj doszcz, jakyj szow majże rik
I raptom skinczywsja, a potim z’jawyłys' sołdaty
I poczały po nas striljaty, komus' bilsze, komus' mensze
Otrymały usi. Ja wynis Babbu z wohnju, buło pohano jomu
Jak by znaw, szczo z nym rozmowljaju w ostannje
Skazaw by szczos' nezwyczajne, a wyjszło jakos' po-durnomu
A win prosto skazaw: "Forest, ja choczu dodomu"
Os' tak wtraczaw druziw u krajini soteń dorih
Ja szcze czuju jich smich, u snach baczu obłyczczja
Ne znaju czomu tak wyjszło, szczo ja powernuwsja z wijny, wony ni
Sydżu u tyszi na samoti, dywłjus' na steli
Tam na bilij pusteli smijet'sja ijerohlif
Z hiłlja ta witru, ja nijak do c'oho ne zwyknu
Wyjdu na awtoban, i za płeczyma ne mow "Run, Forest, Run"

Pryspiw (2)