Wykonawca: Bałady
Słowa i muzyka: народні |
Na wysokij hori chyljaj sja chyljaje,
Kozak do diwczyny nyzko sja kłanjaje.
Oj skłonyw sja kozak z konja woronoho,
Łjubyła diwczyna chłopcja mołodoho.
A skoro pid weczer, daj boże, pohodu,
Zirwałasja fylja, tonuła u wodu,
Tonuła u wodu diwczyna chorosza,
Tilko wypłynuła jeji żowta kosa.
Nadijszły kozaky koni napawaty,
Uzriły diwczynu, stały ratuwaty.
Ratuj mja, kozacze, ratuj mja mołodu,
Dostanesz od mene krasnu nahorodu!
Wid bateńka moho – konja woronoho,
Wid matusi mojoj – połotna lnjanoho.
Ne choczu od tebe żadnoji zapłaty,
Tilko choczu tebe za żinońku wzjaty.
Mała by ja tobi za żinońku buty,
A wołju ja, wołju, w Dunaju wtonuty.
I wzjały kozaky dowhuju tyczynu,
Kynuły diwczynu w Dunaj, w seredynu.
Tonuła diwczyna, tonuła aż do dna,
Tilko wypłynuła chustoczka jedwabna.
Pryjszły otec, maty i ciła rodyna,
Bo wże utonuła chorosza diwczyna.
Taku hadku maju: pidu utopłjusja,
Do swojoj diwczyny bilsze ne wernusja.
Taku hadku maju: pidu utopłjusja,
Do swojoj diwczyny bilsze ne wernusja.