Wykonawca: OFFis
Sproszu w czёm syła, otwetysz' w deńhach,
Y możet, budesz' praw, no dlja koho-to ona w kułakach!..
Czem krepcze żmesz', tem bolsze ot udara boły,
A dlja koho-to ważna włast' y nyczeho krome.
No władet' myrom ne znaczyt uprawljat' ym,
Tak czto, kak ne kruty, – w эtom myre ti odyn!..
Y, esły werysz' w sebja, to budesz' żyt';
Chwataj udaczu krepko, no smotry, ne zaduszy..
Systema nam dyktuet, czto mi edyni,
Y wse kto w эto werjat nastojaszczye kretyni!..
Nas ob'edynjaet łysz' pohonja za bumażkoj,
Bez neё mi słabi, bez neё nam tjażko..
Rasskażu, czto dlja menja znaczyt słowo "syła",
Эto decybełi, kyłowatti, tak, cztob steni raznosyło!..
W łjuboe wremja, wsё czto choczesz' est' w muzike,
y neważen styl, bejsbołka yły sztani uzkye!..
Pryspiw:
W czёm syła – nasyłye, obman y sława?..
W czёm syła – a wam słabo żyt' odnoj prawdoj?..
Żestokost' ne wichod, no stojkosty w chod, dołoj słoj piły, nad hołowoj nol,
Naczynaem boj, naczynaem boj, naczynaem boj!..
Nocz'ju na ułyce, połycyja yz pryncypa ne sunetsja,
Hde smert' tusuetsja, na raz cełuetsja w łyco
Unosysz' nohy – umnyca!.. Wołcz'ja koałycyja,
Stawyt spyci ptycam w kłjuczyci, łomaja swobodi hranyci.
Po pjatnycam napyt'sja, po wichodnim ubytsja.
Zamknutij kruh, ot serdca stuk, nelzja ostanowytsja,
Oczeń ważno wiżyt': stay, szajky, bandi, hruppyrowky;
Deńhy wibywajut łowko, łehko, ych widajut tatuyrowky.
Byti, kasteti, dubyni, noży, pystołeti,
Arsenał wendetti, słisz', twoja pesnja speta y ne pomożet moneta.
Naszy rajoni ne winosjat pacanow-chamełeonow,
Bojcowskyj oskał, żhuczyj mat y ti popał, man!..
Mi protyw myra spjaszczych, wnutry nyszczych, no snaruży błestjaszczych,
Skorost', łowkost' misły w dejstwyjach, cenyte nastojaszczych,
Syła w serdce, ceły, razume, chyszcznyk y żertwa, stop!..
Эnerhyja w predelnoj chwatke słow, bud' hotow.
Syła ne w waszych deńhach,
Ne w twoych pobytich kułakach,
Ne w twoych nakaczennich bycepsach,
Syła w odnom – razume moёm.
Wse smotrjat na to,
Na kakom ti ezdysz' awto.
Ych ne wołnuet, czto ti za czełowek,
Hławnoe, czto ti ezdysz' na chonde checzbek.
W czёm yzmerjaetsja wasza syła,
W udare po czełjusty yły prosto na brejn-rynhe,
Yły dasz' stodollarowuju kupjuru,
Otkupysz'sja ot mentow y koho-łybo.
Korocze u każdoho predstawłenye swoё,
Czto takoe syła, czto takoe syła..
Ja ostajus' pry swoёm "mnenye",
Syła w naszem razume.