Wykonawca: Kroda
Słowa: Михайло Стельмах | Muzyka: Viterzgir |
Stepamy turky i tatary
Na konjach mczat', mow czorni chmary,
I zharom dychaje zemlja –
Nawkruh pożary, jak petlja,
J petłju rozkruczuju ordynec':
Win odszukaw żywyj hostynec' –
Diwcza biżyt' bosoniż w bir.
Jiji win schopyt' u jasyr,
W prokysłu zaszmorhne syrycju
J prodast' u Kafi z torhowyci.
I slozy diwczyny, j żyttja
Prop’je bez żałju i puttja.
Bo szczo jomu krasa diwocza,
Kosa szowkowa, jasni oczi –
Use prodast' win za dukat,
Bo win torhasz, ordynec', tak.
Diwcza biżyt' w tjażkim odczaji,
Kosa jij płeczi usteljaje,
A slozy padajut' u brid,
I krow’ju tjahnet'sja twij slid.
Uże nad junistju twojeju
Arkan swystyt', syczyt' zmijeju.
I wraz widsiczena petlja
Bezsyło wpała u polja.
Kozak-netjaha u dołyni
Rubnuw jiji i wże steżynu
Diwczyni wkazuje u bir.
– My szcze zustrinemos', powir. –
Ordynec' błymnuw chyżym okom,
Na łuku wpaw, hyknuw i skokom
Pomczaw z ordyncjamy w bajrak.
Wtikaj, kozacze!
Ta kozak
Wtikat' ne dumaw. Szcze diwczynu
Prowiw oczyma j po dołyni
Nawskis napasnykam pomczaw.
Trawnewyj deń w kilci zahraw
Na społoch byw wsima hromamy,
I błyskawka nebesni bramy
Rozczachuwała nawkruhy...
Wse błyżcze, błyżcze worohy,
Złostywyj usmich rwe jim huby –
Otak i mczyt' zemłeju zhuba,
Żadibna, dyka, nawisna,
W krapłynach krowi i bahna.
Kozak udaryw iz pistolja,
J rozlihsja kryk posered polja:
Na stremeni torhasz zawys,
I kiń joho ponis, jak bis.