Oj tam na hori trawka sja kołysze,
Dawno mij myłeńkyj łyst do mene pysze.
Oj pysze win, pysze czornym atramentom,
Szczob ja stała proczytała z płaczem ta j ljamentom.

Stojaw ja na mosti misjac' i z hodynu,
Czekaw ja na widpys i swoju rodynu.
Ne odna rybońka popid mist perejszła,
Ni razu-m ne wydiw, szczoby łysta nesła.

Łysty moji, łysty, ne idete z mysły,
Jak sy nahadaju, kudy wy perejszły.
Perejszły wy riczku ta j bystruju wodu,
Tjażko meni żyty w Kanadi bez rodu.

Kanado, Kanado, jaka ty nemyła,
Ne odnoho-s hospodarja z żinkow rozłuczyła.
Rozłuczyła z żinkow i dribneńki dity,
Rad by-m ja dodomu sokołom złetity.