Wykonawca: Los Colorados
Ty krasywa zawżdy
W tebe klowa maszyna
Twij tato – deputat
Ws'o normalno z hroszyma
Mama – buwsza model
Ciłyj deń u spa-sałoni
Majesz djad'ka w Moskwi
Dwa braty w Waszynhtoni
Nosysz lifczyk wid Prado,
A trusy wid Armani
A moji sztany –
Poszyti w Kazachstani
Ja distanu z kyszeni
Trydcjat' tretju Nokiju
I szepoczu tycheńko
Szo wid tebe ja mliju
Pryspiw:
Dżulija, ju newer bi maj
Szkoda, teper, na żal
Dżulija, ju newer bi maj
Ju liwin in ma majn
Howoryły piwdnja, i dwi hodyny
Howoryły by dali, ałe hroszi sy skinczyły
Ty skazała "szo kochajesz, ałe szansiw nemaje"
Twij tato-oliharch wesiłlja sprawljaje
Nareczenyj – biznesmen, win Łjeksusa maje
Po ridnomu misti na ńomu "wyszywaje"
Za raz sztuku baksiw w restarani propywaje
A ja jim pyriżky, bo hroszej ne maju