Wykonawca: ŁOVE
Chołodnoju ldynoj, pronzajuszczej misły.
Otkritaja k swetu słehka neznaczyma.
Teczёt ysparjajas', mecztaja zabitsja,
Dusza czełoweka – est' sam czełowek.
Otkriwaja wse dwery, wse znanyja myra.
Podsczёti, prosczёti, dobiczy, potery.
Wozmożno kohda-to mne эto prysnytsja.
Wozmożno, Ja spłju!
Ja, prosto, choczu cztobi ti ponjał.
Czto-bi ti ponjał o czёm ja tebe howorju.
Wozmożno, ja spłju, no wyżu realnost'
Prekrasnich mhnowenyj ja ych ne zabudu.
Zakroem w szkatułku do łuczszych wremёn.
Posczytaem na palcach y snowa wsё wspomnym.
Ja wspomnju, o tom kak wsё naczynałos'
O tom, kak wsё biło, o tom, kak uszło.
Nadeżda w dusze horet' ostawałas'.
Nadeżda – Hospod'!