Szczo ty, synu, każe, robysz, szczo po noczech chodysz?
Skarżjet my si mołodyci, szczo jim szkodu robysz.
Budu ja ta chodyty, ta szkodu robyty,
Buło mene, moja maty, w sim lit ożenyty.
Czy ja tobi, mij synoczku, toho boronyła,
Buło ty si ożenyty, łysze-m ti powyła.
A jak meni, moja maty, doma noczuwaty,
Pryjde niczka temneńkaja, ni z kym rozmowljaty.
A jak by ja, mamuncunju, ta j doma noczuwaw,
Oj to by ja w Zaliszczykach czerewyczky wzuwaw.