Czotyry sorok wisim bilja moho fakultetu,
Ty jidesz zawtra w Kyjiw, a u mene tut wendeta,
Widwerto tak distały waszi chtywi zapytannja,
Dywit'sja meni w oczi, mowczky słuchajte ziznannja...
Za ruky u kino, z kino do parku i do mostu,
Czytajuczy "Ekstrim" – żurnał wid chopu do ponosu,
Wczerhowe rozkaży, szczo ja pozbawłenyj kultury,
W krajini u jakij żywesz wid mazy do chałtury...

Pryspiw:
Newyhidno buty "proty",
Ałe ohydno buty "za"
I nepryjemno do nudoty...
Ne choczet'sja des' mowczaty,
Ałe ty choczesz dobre żyty
I normalno zarobljaty!..

Nu dawaj, kruta, widhribaj w swoju stołycju,
Może wdast'sja tam tobi w rekłami zaswitytys',
Pidkujesz żyttja wyszczosortnym tru-hłamurom,
Ja ż łyszajus' tut – małjuwaty dno z natury...
I jakszczo kołys' nasze mało jiło,
To teper wono nerealno zażyriło,
I bisytys' poczało, zachłynuwszys' z pereljaku...
Ja łjubłju tebe, Ukrajino, maza faka!..

Pryspiw:
Newyhidno buty proty,
Ałe ohydno buty
I nepryjemno do nudoty...
Ne choczet'sja des' mowczaty,
Ałe ty choczesz dobre żyty
I normalno zarobljaty!..

Ja łjubłju tebe, Ukrajino, maza faka!..

Pryspiw