Wykonawca: Rodynno-pobutowi pisni
Słowa i muzyka: народні |
Oj żeny, żeny, powidżte że mi,
Koły ja sja żenyc mam?
O swjatim Jani, kotra rano wstaje,–
Na totu ja djaku mam.
Oj żeny, żeny, powidżte że mi,
Koły ja sja żenyc mam?
O swjatim duchu, kotra w kożuchu,
Na totu ja djaku mam.
A nyże młyna husta werbyna,
Treba by ju wyrubac,
Spodobało mi sja diwcza u susida,
Ałe mi ju ne chcut dac.
A z hory, z hory drażkom sja kuryt
Za sywyma wołkamy,
Obłap, Janyczku, swoju Hanyczku
Obydwoma ruczkamy.
Ja by jej obnjaw, ja by jej postyskaw.
Ona by sja hniwała,
Bo ona je pyszna, za mja by ne piszła,
Hańbu by mi zrobyła.
Ożenyw łem sja, ne pryzryw łem sja,
Teper sja mi ne zdaje,
Na krywo chodyt i h’weczir drymłe,
Yszczy krywyj nis maje.
Oj ne spłju, ne spłju, łem sobi myszłju,
Że staroho muża mam,
Newesty młady, dajte że mi rady,
Czym że ja ho strowyc mam?
Ydy do lisa, nakopaj korinja,
Toho sja mu napyc daj,
A jak toho wkusyt, zaraz wmerty musyt,
Ta j zostanesz słebodna.