Wykonawca: Żanna Bodnaruk
Słowa: Юрій Рогоза | Muzyka: Андрій Шусть |
Pryworoży mene, pryworoży,
Kochana zemłe – materyns'ke dywo.
Nezwidanym mene pryworoży,
Prykuj łancem czakłuns'kym do duszi
Swoju krasu swjatu j sorom’jazływu.
Tebe zrektysja – najstraszniszyj hrich.
Bez rodu żyty w switi ne hodyt'sja.
Chaj rosy prykypljat' do bosych nih.
Zrony harjaczu krapłju czar swojich
W kowtok wody z bat'kiws'koji krynyci.
Szczob ne zmanyw mene dałekyj swit,
Szczob ne piszła ja dowhymy steżkamy,
A ti steżky, jakymy stilky lit
Prochodyły i bat'ko mij, i did,
Ne porosły trawoju j budjakamy.
Szczob ja ne zdobuła bahatyj dim
Tam, de twoje im’ja – porożnje słowo,
Szczob ne żyła bezbidno w domi tim,
Ta ne daj, Boże, szczob win staw mojim,
Zabuwszy materyns'ku kołyskowu.
Pryworoży mene w trawnewim sni,
Koły wid swoho bujnokwittja p’jana
Wyruje wysznja w biłomu wohni.
Chaj syły j wiry w tebe dast' meni
Ta worożba perwisna ta neznana.
Zemlja meni widmowyła: "Darma!
Pro ce ne warto nawit' i błahaty.
Takoho ziłlja dywnoho nema.
Dytyno łjuba, ty zbahny sama,
Chiba ż swojich ditej czaruje maty?!"