Zustriłysja my na Podoli,
Ja buw nacze junyj oreł.
Wona – podarunok wid doli,
Krapłyna iz czystych dżereł.
Domowyłys' bilja fontanu,
O wos'mij jak ja zrozumiw.
My pryjszły na pobaczennja riwno u wisim,
Ja w Kyjiw, wona w Tel-Awiw.

Udwoch mandruwaty po switu
Bażannja z’jawyłos' u nas,
Zustritysja i połetity,
Pryznaczenyj deń buw i czas.
Jak stałosja, szczo ne zustriłys',
I dolja spitkała taka,
Szczo na mene czekała wona w Tel-Awiwi,
A ja na Podoli czekaw! Oj-we!

Pryspiw:
Tumbała-tumbała-tumbałałajka.
Tum-bała-tumbała-tumbałała.
Tumbałałajka-szpił-bałałajka,
Tubbałałajka-szpił-bałała!

Takoho pałkoho kochannja
Ja nawit' ranisze ne znaw,
Zrobyw jij widwerte pryznannja
I serce zaproponuwaw.
Domywyłys' my odrużytys'
I ja łysz teper zrozumiw,
Szczo na nasze wesiłlja my druziw pokłyczem,
Ja w Kyjiw, wona w Tel-Awiw.

Pryspiw