Wona nosyła kwity w wołossi
I nymy hrawsja win i szcze witer
Zdawałosja dawno wże dorosli
Ałe kochały szczyro mow dity.
Widczyneni sercja, szczyri oczi
Takych ne tak bahato je w switi
Łyłysja slozy szczastja szczonoczi
Obicjanky nazawżdy łjubyty.
Budynoczok na rozi dwoch wułyc'
Parkan płjuszczem osinnim zawytyj
Zdawałosja doszczi schamenułys'
Zdawałosja zawżdy bude lito.
Łysze odyn dzwinok tełefonu
I warto tilky jim zachotity
Powijało tepłom z-za kordonu
A odże neodminno łetity.

Ne obicjaj nazawżdy
Ne obicjaj nawiczno
De twoje-moje zawtra
U skronjach witer swyszcze.
Ne obicjaj, nawiszczo?
Ne obicjaj, ne treba
Załeżyt' czas najbłyżczyj
Ta ne zawżdy wid tebe.

I raptom wse zminyłos' nawkoło
Probłemy, ciny, sny spodiwannja
Roz’jichałysja jak dity w szkołu
Szczo perszym buło stało ostannim.
Jij u Warszaws'ki spalni rajony
Jomu Moskwu betonom załyty
Ałe kochannja u taksofonach
Pryreczene ne dowho prożyty.
Kudy wedut' strokati dorohy
Czomu wy zabłukały u switi
Was sotni, tysjaczi, was miljony
W Izrajili, Kanadi, na Kriti.
Je spohady pro te, jak buło wse
Nadiji je na te, jak wse bude
Nas dolja strimko teczijeju nese
Bo my je ne tytany, my łjudy.

Ne obicjaj nazawżdy
Ne obicjaj nawiczno
De twoje-moje zawtra
U skronjach witer swyszcze.
Ne obicjaj, nawiszczo?
Ne obicjaj, ne treba
Załeżyt' czas najbłyżczyj
Ta ne zawżdy wid tebe.

Załeżyt' czas najbłyżczyj
Ta ne zawżdy wid tebe.

Ne obicjaj kochaty zawżdy
Ne obicjaj nawiczno
De twoje-moje zawtra
U skronjach witer swyszcze.
Ne obicjaj, nawiszczo?
Ne obicjaj, ne treba
Załeżyt' czas najbłyżczyj
Ta ne zawżdy wid tebe.

Ne obicjaj nazawżdy
Ne obicjaj nawiczno
De twoje-moje zawtra
U skronjach witer swyszcze.
Ne obicjaj, nawiszczo?
Ne obicjaj, ne treba
Załeżyt' czas najbłyżczyj
Ta ne zawżdy wid tebe.

Wona nosyła kwity w wołossi
I nymy hrawsja win i szcze witer
Zdawałosja dawno wże dorosli
Ałe kochały szczyro mow dity.