Wykonawca: Żartiwływi, satyryczni pisni
Słowa i muzyka: народні |
Oj pojichaw Ochrim za Wilnu po chmil,
Ta ne kupyw chmełju, ta kupyw jaczmenju,
Za ciłych sim kip tilky izo żmenju.
– T'fu, pek joho,– każe,– ma, jak ja torhuwawsja!
Ne jichaw dodomu, bo żinky bojawsja,
Ta pojichaw że win ta do teszczi w hosti.
Teszcza zjatja ta j pryszanuwała –
Dubowym praczem opanuwała.
– Oce tobi, zjatju, oce tobi płata –
Posered spyny synjaja łata!
– Oj spasybi, teszczeńko,
Oj spasybi, matinko,
Jak żyw budu, to wże ne zabudu,
A szcze ż pobaczu, to łaskoju oddjaczu!
Jak pobih że zjat' od teszczi wtikat' –
Ne popaw że win, kudy łjudy chodjat',
A popaw, kudy husy łazjat'.
Jak prybih że win od teszczi dodomu,
To zarizaw kurycju-kwoczku
Ta nasoływ m’jasa ta ciłuju boczku:
Nawerch nepowna, a w dni zowsim nema niczoho,
Ta wse ż to dlja teszczi łaskawoji, dlja prywitływoji;
A zakołow komara ta nakław sała,
A zarizaw muchu ta naczynyw kowbas –
Wse ż dlja teszczi łaskawoji, dlja prywitływoji;
A sołomu sicze ta pyrohy pecze,
A sino smażyt' ta pyrohy maże(t'),
I how’jadynu waryt', i pyrohy paryt' –
Ta wse ż dlja teszczi – nełaskawoji, neprywitływoji.
Piszow zjat' teszczu w hosti zwat':
– Proszu tebe, teszczeńko, do sebe w hosti,
Do sebe w hosti na chołoziju.
Ne w jakyj to deń – na swjatu nediłju.
– Szczo rada b, zjatju, do tebe w hosti,
Tak ni w czomu pity szcze j ni w czim pojichat':
Muż – u hromadi, a kobyła – w stadi,
Duha w lisi, a chomut – u strisi,
Jupowcja – u krawcja, czerewyczky – u szewcja,
A płatok – u kramu, chto kupyt', to temu.
– Pryjdy, teszcze, w wysznewyj sadoczok,
Wyrwy sobi łopuszynu
Ta prynesy sobi fartuszynu.
Ta piszła u wysznewyj sadoczok,
Wyrwała try łopuszyny
J poszyła spidnyczku j fartuszynu.
Prybrałas' j prykukobyłas',
Obszczupujet'sja j osmotrjujet'sja,
Sama sobi udywljajet'sja,
Szczo chmełynoju pidperezałas'.
– T'fu, pek joho,– każe,– ma,
Jak ja prybrałas'!
Pryjszła teszcza do zjatja w hosti.
Posadyw zjat' teszczu chorosze na ławci:
Do stiny oczyma, a na chatu płeczyma,
Szczob moja teszcza muchy liczyła.
Naliczyła teszcza tysjaczu j dwisti!
– Ot teper uże teszczi pora dat' jisty!
Dawaw zjat' teszczi perwuju potrawku:
Wzjaw za nohy teszczu da mordoju ob ławku.
Soroka "cze-cze-cze", a zjat' teszczu sicze
Toneseńkym dubcem, ohłobłeju kincem:
– Oce tobi, teszcze, i pywa korec',
I ohłobli kinec'.
Teper, teszcze, chot' sjad' ta j płacz –
Oce tobi, matinko, za dubowyj pracz!
Wy, chłopci-mołodci, pidit' u lisoczok,
Naberite ziłlja teszczi od pochmiłlja,
I dubynoczky, i kłenynoczky,
I szcze mołodoji szypszynoczky.
Zjatja wże teszcza ta j ne dożydała,
Da w wikno-dweri pani pokazała,
Połowyna wbihła, połowyna nadwori.
– Oj ty, synu Hrycju, ta podaj tupycju
Prokljatij teszczi natesat' huzycju!
Prybihła teszcza od zjatja dodomu:
– Oj ditoczky, ditoczky,
Zbyrajte trisoczky
Da topite chatu, nahrijem okropu
Da poparymo...,
Bo zjatiw medok oczeń-duże sołodok,
A zjatneje pywo w nohy wstupyło.
Ostupitesja z peczi, poparju szcze płeczi.
Suczeńka brechne – teszczeńka izitchne:
– Och meni łyszeńko,
Czy ne zjat' znow ide?!
Chatu zaczynjajte, dweri zamykajte,
Prokljatoho zjatja w chatu ne puskajte.
Szczo witer zahude, teszcza duma – zjat' ide,
Szczo kurycja kyrchne, teszcza i krykne.