Zamachnuła meczem,
Zapałyła wohnem
Zakarpats'ka Ukrajina.

Oj tam chusts'ki czechiw b’jut,
A madjary zzadu prut,
Wysyłajut' otamaniw.

Szczob toj narid,
Szczob wsju zbroju widdaw,
Bo inaksze jim ne żyty.

Otec' bat'ko Wołoszyn
Swojich posliw skłykaje
Na taku sumnu naradu.

Wony radjat' tam usi,
Szczob siczowi strilci
Stały razom wsi do boju.

Żinok, diwok wże berut
I do fronu jich szłjut',
I desjatylitnich dityj.

Mnoho trupu tut ljahło,
Mnoho krowy proljało
I tam krow tekła riczkoju.

Z toji krowy wyroste
Pokolinnja mołode,
Zahartowane do boju.

A szcze pryjde takyj czas,
Szczo wsij narid stane wraz,
Todi bude Ukrajina.

Widpłatyt'sja woroham:
Madjaram i czecham,
Szcze j prokljatym poljakam.