Na stini wysjat' sanczata
Chocz wony dawno ne nowi
Ta zhodjat'sja wsim diwczatam
W domi
Ta meni ne treba, ni
Chto zawhodno, aby se-te
Ne dlja wsich wony
Łysze dlja tebe

Pryspiw:
Ja prokoczu tebe na nych
Spoczatku whoru, potim wnyz
Wernys' do mene – ty szcze ta
Bez tebe ja ne możu żyty tak
Załyszysja u mojich obijmach (Załyszusja u twojich obijmach)
Załyszysja u mojich dumkach (Załyszusja u twojich dumkach)
Jakszczo ne nazawżdy, na postijno
To chocza by na ciłe żyttja

A tam za wiknamy dżmeli
Poobsidały abrykosy
Jim-to zabawa, a meni
Szcze j dosi
Zdajet'sja, szczo pryjde zyma
I my pocznemo wse spoczatku
Ałe tebe nema
Odni sanczata

Pryspiw