Wykonawca: Tartak
Słowa: Олександр Положинський | Muzyka: Тартак |
Rozbudy mene tychoju pisneju,
Pociłuj wustamy harjaczymy.
A to slozy moji stały prisnymy,
Ta zinyci stały nezrjaczymy.
Moje sonce schowałos' za chmaramy,
Moje nebo farbujet'sja mrjakoju.
Serce b’jet'sja hłuchymy udaramy,
Nacze chtos' po zemli – hiłljakoju.
My kołys' buły switłoju syłoju,
Wojuwały z teminnju chworoju.
Tilky syła nam stała nemyłoju –
Zaminyły syłu pokoroju.
Ridnu zemłju spowyły tumanamy,
Okrutyły pidstupnymy czaramy.
Starszi wiczno żywut' omanamy,
A mołodszi rostut' janyczaramy.
Oj nema toho na seli,
Szczo u Hałoczky na stoli,
Oj je szczo jisty, oj je szczo pyty,
Je j komu pryprosyty.
Chto wony – ti, szczo wczora bratałysja?
Ti, szczo wczora horiły, – de wony?
Kudy znykły? Szczo z nymy stałosja?
Ta jaki jich skrutyły demony?
Kożen maryt' efektom widsutnosti,
Unykajuczy widpowidalnosti,
I, pytajuczy prawdy w pidstupnosti,
Wybyraje prestyżni specialnosti.
Widdiljaje sebe wid korenja,
Widrywaje sebe wid ridnoho.
Prapor swij pofarbuje kolorom,
U jakyj farbuwaty wyhidno.
Krow ne toczyt'sja swiżymy ranamy,
Duch potuch za muramy-hratamy.
Postawały usi weteranamy,
Chocz ne wstyhły pobuty sołdatamy.
W neji neneczka stareńka,
Jak hołuboczka syweńka,
Po chati chode, mysoczky nose,
Nas do obidu prose.
Załyszyłysja znow, nacze syroty,
Pry dorozi, jakoju ne chodżeno.
Chiba można w swoje ne wiryty?
Chiba ż nas takymy narodżeno?
Zaplitajemo słowa u reczennja
Tak, szczo zmistu szukaty daremno.
Wid materialnoho zabezpeczennja
U duszi stało zymno i temno...
W neji bateńka nemaje,
Djad'ko za bat'ka wprawljaje,
Po chati chode, pljaszeczky nose,
Nas do horiłky prose.