Nasza służba nebezpeczna i składna
Buduwaty daczi henerałam do temna
Szczo sołdat, hastryt czy wże anhina?
Wijs'kkomat posław sjudy, tomu dawaj pracjuj skotyno

Mrjaka, doszcz, moroz czy chołod – ne straszni
Pro chworoby ty zabudesz nazawżdy!
Ej, sołdat, ty hołowy ne opuskaj,
Szwydsze ty widro z betonom podawaj!

Czym bilsze w armiji dubiw,
Tym słabszyj zachyst worohiw!

Nam szcze odna para ruk, znajesz jak potribna
W czasy koły dawnym-dawno wże znykła rabs'ka syła
Tomu ne stij, a szwydsze wysnowky roby
Dopoky my szcze druzi, a ne worohy!

Choczesz u widhuł – zakryj rot i ne kryczy
Kraszcze tonu cehły na sobi prywołoczy
Bude szcze robota dlja tebe i dlja wsich,
Ne skoro ty pobaczysz rodycziw swojich!

Czym bilsze w armiji płuhiw,
Tym mensze treba traktoriw!

Każut' Armija robyt' z pokyd'kiw – łjudej!
Czomu ż bat'ky ne widpuskajut' u wijs'ka swojich ditej?
Nezałeżnist' nasza rik za rokom jde
Ta porjadku u armadi tak nichto j ne nawede!

Ne tak wże i łehko buty sołdatom,
Czoboti nosyty, czest' henerałam widdawaty!
A szczo ż todi robyty koły czesti ne maje?
Newże nasza krajina, na wijni szczos' prohraje?!

Ja, ne choczu w armiju!
Ty ne choczesz w armiju!
Win ne chocze w armiju!
Nichto ne chocze w armiju!

Armija-a-a-a-a-a!