Wykonawca: Samosaboyzz
Bol – ona takaja sztuka, znaesz', tjażeło biwaet,
Razriwaet duszu, o sebe napomynaet,
znaet słożnie momenti,
rasstawańja y potery
y uchodyt w dal, brosajas' kak posłednye nedeły
Nadoedływoj zymi, uduszływie sni,
a czuwstwa nemi, hłuchy, da y sowsem ne mi
choteły ruszyt' zamok wistradannij toj że samoj bolju,
hde każdaja stupeńka naziwaetsja łjubow'
Pryspiw:
Ne bojsja, eszczё poka na meste moja krisza, moja muzika łetyt, wsё na puty krusza...
Ne bojsja eszczё poka na meste moja krisza, moja muzika wsech wisze...
Mest' – ona takaja sztuka, znaesz', oczeń chołodno biwaet, syłi mołodost' terjaet. Ponymaet tolko s połkryka, połusłowa, y połu stona,
Wydysz', staju hołubej prohnała czёrnaja worona.
Krona mesty, sipet jabłoky razdora
Razhowori wse podobni wzdoru,
a ona podobna woru, czto kradet tu seredynu ystyni
u myllyona prawd,
y esły b biło hrustno mne,
ja bił bi tolko rad.
Pryspiw
Odejałom łyst'ew, snamy oseny
s namy bałowałos' łeto y nas brosyło,
Zastełyło łyst'jamy kowёr kak słёzamy,
wsemy hrёzamy, morozamy y rozamy wetrow...
Stychotworenyj sto mhnowenyj.
Dwesty raz łjubłju...
Trysta raz postawłju na zero,
Czetiresta błahosłowłju,
Pjat' soten za wsё tworczestwo...
Za odynoczestwo...
Za to, czto choczetsja!
Pryspiw