Wykonawca: Orkestr Cze
Futu chare rama, futu chare kriszna,
Wysne szos' moja prohrama – ce ne wtiszno.
Foto Maty Chari, dweri w Meri Krismas,
U kyszenju dwi łeheni – bude biznes.
Ne autentyczno, trochy isteryczno
I w dystanciji do stanciji, szczo zwet'sja wiczne,
Ja probih, a, dast' pan Bih, i dali bihatymu
Santymetry, metry, kiłometry, nawit' myli.
Pryspiw: (2)
Tato-tato-tato-tato-tato-tato, ja ne znaw.
Mamo-mamo-mamo-mamo-mamo-mamo, ja ne znaw.
To nichto ne znaw... a to nichto ne znaw,
Szczo prołunaje marsyans'kyj syhnał.
W p’jatnycju trynadcjatoho trochy buw p’janycja,
I pochmiłlja łyce macało, frahmenty informaciji
Woroszit', ałe na tomu boci w tretim oci
Ekzystencija daje audyjenciju.
Potrochu prywykaw by, ałe, zwyczajno, znowu
Ce, jakby ż bo babi dały hrabli,
Wyrosły b hryby bez trabliw, (2)
Jakby babi hrabli (blja).
Pryspiw (2)
Boże, chorony carja, i prezydenta, i prem’jera, i bankira, i... chołjera... toho, jak tam, tamplijera. Reżysera naszoho żyttja czekatyme smaczna kutja, nol-p’jat' i, może, piwpaketa... (4)
Boże, chorony carja, i prezydenta, i prem’jera... (2)