Wykonawca: Kryk duszi
Ja sumuju za toboju deń i nicz
Na samoti,
Ty niby anheł-ochoronec',
Szczo u mene na płeczi.
Ne tudy pidu – widmowysz,
W nebezpeci – wbereżesz,
Bo z łjubow’ju ty u serci,
Jaka ne maje meż!
Ja tak chotiw
Pozbutysja na serci bołju,
Ja tak chotiw
Nawik łyszytysja z toboju,
Ja tak chotiw
Widczuty ruk twojich tepło.
Zhadajesz ty,
Zhadaju ja,
Jak dobre nam udwoch buło.
Niby wse buło, jak zawżdy,
Namahaws' zhadaty te
Ta nide ne dity prawdy:
Ty łjubyła ne mene...
Załyszyłosja na serci
Spohadom na wse żyttja
Twoji oczi – dwa ozercja
I twoji tonki wusta!..
Ja tak chotiw
Pozbutysja na serci bołju,
Ja tak chotiw
Nawik łyszytysja z toboju,
Ja tak chotiw,
Szczob ty zawżdy buła szczasływa,
Ja tak chotiw!..
Ta ty mene ne zrozumiła...