Wykonawca: Etwas Unders
Nebuwałymy szljachamy jty.
Jty, doky trymajut' nohy.
Rozsyłaty po dorozi usmiszky:
Bezumowni j naskriz' bili.
Sonce deń ciłuje,
Zranku swit tepłom hoduje,
Porynaje u bezodnju tecziji,
Obijmaje witrom,
Widkrywaje dweri w nowyj deń jak...
Deń jak deń...
Nicz. Ja widkrywaju oczi w deń,
Jak deń. Nicz...
Ja zakrywaju oczi...
Zawżdy na krok poperedu,
Swiżi dumky darowani nebom, –
Nadzwyczajne posyłyłos' nazawżdy w meni
I puskaje korni.
Razom my stały promenem,
Razom my jdemo schodamy whoru.
Napojiły oczi switłom, my – je wilnymy,
My – je dity soncja!
Kożen – obranyj iz nas!
Rizni barwy u napij "Szedewr",
Win składajet'sja z nasinnja.
Namastyty swoje tiło wczynkamy, –
Ce – neordynarne wminnja:
Bihty z witrom w chmary,
Buty promenem nasnahy,
Rozkrywaty prywydy-łysty,
Drukuwaty znimky,
Ponowyty dostup na "szljachy-mosty", bo
Pryzwani buty na zw’jazku.
Pryzwani widpustyty mynułe.
My popownyły rachunok, ponowyły swit,
Rozw’jazały ruky!
Nasypy z kwitiw na zemli,
"Zaraz" wdjahło spidnycju iz syły.
Nastaw czas zrobyty wybir raz i nazawżdy,
Wyriszalnyj wybir...
Wid nas załeżyt' chto my je.
Pryjmy i dali jdy. Ne opyrajsja tomu, szczo dajet'sja...
Radij, szczo możesz jty. Wstyhny zaszyty tam, de porwet'sja...
Je – szljach, je – czas, je – ty i wse ce switom zwet'sja.