Wykonawca: Żartiwływi, satyryczni pisni
Słowa i muzyka: народні |
Oj, Boże mij myłostywyj,
Jakyj że ja neszczasływyj,
Czy ja takyj w switi wdawsja,
Czy w hodynu zaw’jazawsja!
Pryjszow praznyk, jak hodyt'sja
Iz żinkoju b powodyt'sja.
Wzjaty jiji – jak straszyło,
Szczo wsich łjudej posmiszyło!
A w susidy chata biła,
A w susidy żinka myła,
W neji niżky newełyczki,
Nosyt' żowti czerewyczky!
Do susidy weczornyci
Chodjat' harni mołodyci
Szcze j diwczata pohljadajut',
Bo susidu wsi kochajut',
Bo susidu dobre znajut'...
Susid chodyt', wesełyt'sja,
Meni płakaty choczet'sja,
Susid chodyt' i spiwaje,
Szczo choroszu żinku maje,
A ja rad by zaspiwaty,
Meni ż choczet'sja płakaty.
Susidowa wstaje rano,
Wstaje rano, w peczi pałyt',
Susidowi jisty waryt':
Na snidannja hałuszky,
I szcze z syrom pyriżky,
A na obid borszcz i kasza,
Warenyky i smetanu
Sypłe w mysku poływ’janu,
Na połudeń borszcz i kwaszu
I hreczanu z masłom kaszu.
Kaszu z masłom szcze j łemiszku,
J korżi z makom wperemiżku.
Na weczeru chlib tepłeńkyj,
Kulisz smacznyj szcze j harjaczyj,
Niżky studżeni teljaczi
I szcze j chljaky baranjaczi...
W mene nema ni dołynky,
Ani sina stebełynky,
Szcze j do toho chata czorna,
Żinka brydka, nemotorna.
A ja skażu swojij żinci:
– Ustawaj, żinko, raneńko,
Pryberysja czepurneńko.
Wona słuchaty ne chocze,
Jak ta hadyna sokocze.
Ciłyj tyżdeń prybyrawsja,
Ik praznyku prybyrawsja,
Jisty dobre spodiwawsja.
A wona borszcz ni z czym waryt',
A chlib hłewkyj, szczo aż dawyt',
Na snidannja – za łob smycze,
Na obidi – duli tycze,
Na połudeń – kułaky,
Nasztowchaje pid boky.
A wweczeri – za łopatu,
Wyhanjaje aż na chatu.
Każe: "Z chaty ne zlizaty,
Budu kyjom potjahaty!"
A jdut' łjudy, pytajut'sja:
– Czoho, durnju, ne spuskajeszsja
Żinka każe: "Ne zlizaty,
Budu kyjom potjahaty".
Chocz by tut maw okolity,
Budu na chati sydity.
Oj sama ż taka łedaszczo,
Szczo ne robyt' anizaszczo.
W chati smittja po kolina,
Odkołupana skriz' hłyna,
Hrebinja nema i zawodu,
Każe, szczo ne prała zrodu,
Odno – spat' ta łeżat'
Ta do korszmy huljat'.