Wykonawca: Wertep
Słowa: Мар’яна Савка |
Buw sołdat bez armiji i czynu.
(Ta, jak majesz wesła, – to hreby).
Szczo najbilsze wydaje mużczynu –
Ce same bażannja borot'by.
Wse jakos' ne sołodko, ne hirko,
Ta odnoho razu kriz' pit'mu
Diwczynka, Wanessa, kinozirka,
Dywno posmichnułasja jomu.
Szcze todi, w kłozeti wijs'kkomatu,
Win zirwaw portret jiji, todi.
Tak jiji trymaty – nacze maty
Wsju do hrama ljalku Paradi.
Na swojich, na chutorjans'kych kresach
Bojowoho podwyhu ne żdy.
Kinozirka, diwczynka, Wanessa –
Switła, jak doroha w nikudy.
Diłyt' swit bezżalna bisektrysa
Na szczasływych i na... nawpaky.
Diwczynka, francużenka, aktrysa –
Naszi ne zustrinut'sja zirky.
De win padaw, pid jaki kołesa,
De wmyraw wid wohnepalnych ran?..
Łjalka porceljanowa, Wanessa,
Posmiszkoju spałjuje ekran.
Na rukach staroji sanitarky,
Z charkowynnjam krowi j pyłjuhy,
Wyjszła z chłopcja newełyczka chmarka –
Rozijszłysja jichni berehy.
Prochurczało potjahom-ekspresom
Korotkometrażnoho żyttja.
I stojała diwczynka – Wanessa –
Na łunkij meżi u zabuttja.